Wiara

W centrum wiary stoi krzyż. Jest to przerażające narzędzie, które ludzkość wymyśliła dla siebie samej. Wykorzystywane było do tego, aby upodlić, wręcz zmiażdżyć cierpieniem człowieka. Możemy sobie tylko wyobrazić, ile złości wyrzucał z siebie taki człowiek, skazany przez innych na krzyż. Jak napisała Katarzyna Rivas, Jezus był pierwszym, który nie złorzeczył będąc na krzyżu. To był szok dla ówczesnych ludzi. To jest szok dla każdego człowieka, który bezpośrednio na sobie doświadcza cierpienia. I ten krzyż, jest wyzwaniem danym przez Jezusa i zadanym ludzkości. Jednak trzeba pamiętać, że w relacjach Bóg-człowiek, najpierw jest krzyż Jezusa, czyli Miłosierdzie Boże, a potem dopiero cierpienie ludzkie, w miarę wzrastania w człowieku miłości do Boga. Wtedy, gdy człowiek zaczyna pragnąć tego cierpienia. Zdrowa wiara ma  proporcje w 90% ukryta, a w 10% publiczna. Ojcowie Pustyni  na nowo odkryli przesłanie Jezusa, co znalazło wyraz w trzech ślubach: czystości, ubóstwa, posłuszeństwa.

Władze duszy to: wola, umysł, serce. Do takich wniosków doprowadził mnie fragment Ewangelii św. Marka 12:30, Biblia Tysiąclecia : Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Według Platona składa się ona z trzech części: popędliwości (stgr. pathos czyli emocje), rozsądku (stgr. logos czyli umysł), pożądliwości (pasja). Ojcowie Pustyni posługiwali się podobnymi do Platona pojęciami. Obecnie udało się pomieszać pojęcia określające czym tak naprawdę jest dusza ludzka.

Wola ludzka i emocje "duchowe" to jest to samo. Z popędliwościami człowiek walczy silną wolą. Problem dzisiejszego świata polega na nierozróżnianiu emocji "duchowych" i "cielesnych". Jakby pozostać przy nazewnictwie Platona, zapobiegłoby to wielu nieporozumieniom. To co robimy wbrew popędliwościom ma też swoje pozytywne emocje. Na wyższych etapach uświęcenia, te duchowe emocje, zaczynają zdecydowanie przewyższać popędliwości.

Umysł jest jakby kierownikiem. Dla dobra człowieka, powinien on zdawać sobie sprawę ze swoich ograniczeń oraz słuchać serca i woli ludzkiej. W/g Platona umysł jest jakby woźnicą ujarzmiającym popędliwość i pożądliwość. Obecny kult umysłu, jest niestety często połączony z niewiarą we wszystko to, czego nie da się namacalnie zbadać. Rozpowszechnionym błędem racjonalizmu jest też uznawanie za prawdę czegoś, co jest bardziej prawdopodobne. Arogancja i dominacja umysłu jest często podstawą degradacji całej duszy. 

Skarbcem duszy jest serce. Chociaż jest to tylko porównanie i pod pewnymi względami lepiej przyrównać je do tronu, na którym siedzi albo Bóg, albo Diabeł. Jeżeli uznać, że Miłość Własna i Miłość Boża są paliwem, to serce wtedy jest bakiem na paliwo. W sercu znajdują się te wartości, których prawdziwie pragnie człowiek. Często się mówi, że serce jest odpowiedzialne za emocje i nie jest to do końca określenie ścisłe. Owszem, rzeczy ważne dla człowieka powodują dużo emocji, tak samo, jak przymuszają go do pewnych przemyśleń. Jednak warto uzmysłowić sobie, że to co naprawdę jest dla człowieka wartościowe, stopniowo staje się częścią jego duszy.

Rzekł Mu wtedy diabeł: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem. Odpowiedział mu Jezus: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek. Wówczas wyprowadził Go w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje. Lecz Jezus mu odrzekł: Napisane jest: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz. Zaprowadził Go też do Jerozolimy, postawił na narożniku świątyni i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół! Jest bowiem napisane: Aniołom swoim rozkażę o Tobie, żeby Cię strzegli, i na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień. Lecz Jezus mu odparł: Powiedziano: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego. (Ew. Łukasza 4:3-12, Biblia Tysiąclecia)

Ojcowie Pustyni
PEWIEN STARZEC, który pościł dzielnie przez pięćdziesiąt lat, rzekł: „Ugasiłem płomienie pożądania,  chciwości  i pychy". Usłyszawszy o tym abba Abraham przyszedł do niego i zapytał: „Naprawdę tak powiedziałeś?". „Tak" — odparł starzec. Wówczas abba Abraham powiedział: „Wyobraź sobie, że wchodzisz do celi i odkrywasz, że na twej macie leży kobieta. Czy potrafisz nie myśleć, że to kobieta?". „Nie — przyznał starzec — jednak nie tknę jej, bowiem potrafię walczyć z tą pokusą". „A zatem — stwierdził abba Abraham — nie zabiłeś w sobie pragnienia rozwiązłości. Namiętność, choć spętana, nadal jest żywa.  A teraz wyobraź sobie, że wędrujesz dokądś i na drodze, pośród skał i szczątków naczyń, dostrzegasz złoto. Czy potrafisz nie myśleć o nim jako czymś innym od kamieni i skorup?". „Nie — odparł starzec — lecz zdołałbym oprzeć się pragnieniu, by je zebrać". „Jak widzisz — rzekł abba Abraham — i ta namiętność, choć związana, pozostaje żywa".  I kontynuował: „Wyobraź sobie, że dowiadujesz się o dwóch braciach, z których jeden cię miłuje i wychwala, a drugi nienawidzi i oczernia. Czy przyjąłbyś ich jednakowo, gdyby przyszli do ciebie?". „Nie — odpowiedział starzec — choć podejmę trud, by tyle samo dobra okazać obydwu, temu, który mnie nienawidzi i temu, który mnie miłuje". Abba Abraham rzekł na to: „Namiętności nadal zatem żyją w tobie. Lecz tylko człek święty może je, w pewnym stopniu, okiełznać".

 

Script logo